Ponad 2 mln polskich rodzin oraz singli odczuły podwyżki stóp procentowych NBP. Trudno się zatem dziwić, że kilka miesięcy po pierwszych podwyżkach wspomnianych stóp zaczęły się pojawiać pierwsze pomysły pomocy dla kredytobiorców. Stały się one bardziej uzasadnione, gdy stawki międzybankowe WIBOR 3M i WIBOR 6M przekroczyły 5,00% – 6,00%. Te stawki stanowią podstawę do aktualizacji zmiennego oprocentowania kredytów mieszkaniowych. Jeden z pomysłów zakłada, że zamrożenie WIBOR-u pomogłoby posiadaczom kredytów hipotecznych. Konkretniej rzecz mówiąc, chodzi o zamrożenie WIBOR-u na poziomie z końca 2019 r. przez kolejne 12 miesięcy. Takie założenie zawiera poselski projekt ustawy o tymczasowym sposobie ustalania stopy oprocentowania w umowach o kredyt hipoteczny ze zmienną stopą oprocentowania (druk sejmowy nr 2264). Postanowiliśmy opisać, jakie skutki mogłoby mieć potencjalne zamrożenie WIBOR-u.
Wspomniany projekt poselski zakładający między innymi zamrożenie WIBOR-u na poziomie z początku grudnia 2019 r. (w kredytach na pierwsze mieszkanie) wpłynął do Sejmu 7 kwietnia 2022 r. i został skierowany do Komisji Finansów Publicznych. Raczej niespieszne tempo prac nad projektem numer 2264 wynika przede wszystkim z faktu, że rząd ma inne plany obniżenia kredytowych rat. Będziemy o nich jeszcze pisać w ramach tego artykułu.
Nie można też zapominać, że ustawowe zamrożenie WIBOR-u byłoby bezprecedensową operacją w skali Unii Europejskiej. Chodzi o możliwość późniejszych pozwów ze strony instytucji finansowych wobec Skarbu Państwa. Warto przypomnieć, że groźba pozwów składanych przez banki zmusiła w 2014 r. rząd Orbana do kompromisu dotyczącego konwersji kredytów w CHF. Mowa o obniżeniu specjalnego podatku od aktywów banków działających na Węgrzech jako częściowej rekompensacie za skutki przewalutowania.
Los poselskiego projektu, który zakładał roczne zamrożenie WIBOR-u wydaje się przesądzony, ponieważ rząd ma własną koncepcję pomocy kredytobiorcom. Mowa o ustawie o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom (druk sejmowy numer 2269). Ten przygotowywany akt prawny prócz zasilenia Funduszu Wsparcia Kredytobiorców większymi środkami i zapewnienia dłużnikom nawet ośmiomiesięcznych wakacji kredytowych za darmo, zakłada również zamianę wskaźnika WIBOR jako podstawy do aktualizacji oprocentowania kredytów mieszkaniowych.
To ostatnie rozwiązanie jest promowane jako lepsze dla kredytobiorców niż zamrożenie WIBOR-u. Nowa podstawa oprocentowania „hipotek”, czyli ich stopa referencyjna ma zapewnić niższe odsetki w najbliższym czasie. Można mieć jednak pewne wątpliwości, ponieważ zgodnie z tzw. Rozporządzeniem BMR wskaźniki rozważane jako zamiennik WIBOR-u (np. stopa WIRD lub POLONIA) musiałyby posiadać tak zwany spread kompensujący. Konieczność stosowania takiej kompensaty w celu zapobieżenia dużej różnicy odsetek po zamianie wskaźnika referencyjnego zakłada Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2016/1011 z dnia 8 czerwca 2016 r. (w skrócie nazywane Rozporządzeniem BMR).
Wskazanie w ustawie zbyt niskiego spreadu kompensującego dla nowej stopy referencyjnej kredytów mieszkaniowych może być powodem pozwów ze strony banków względem Skarbu Państwa. Chodziłoby o niezgodność polskiego ustawodawstwa z unijnym. Tak więc, zamiana wskaźnika referencyjnego kredytów mieszkaniowych w PLN, podobnie jak zamrożenie WIBOR-u rodzi ryzyko prawne i finansowe dla Skarbu Państwa.
Można przypuszczać, że niektórzy kredytobiorcy mieszkaniowi niezależnie od ewentualnej pomocy państwa będą próbowali podważać sposób ustalania WIBOR-u. Chodzi o to, że nawet po zmianach zasad wyznaczania wspomnianej stopy wymuszonych przez tzw. Rozporządzenie BMR, wciąż nie jest ona typowo transakcyjna. Banki zwykle podają bowiem kwotowania modelowe, które nie będą ich obligowały do zawierania pożyczek międzybankowych na zadeklarowanych wcześniej warunkach.
To właśnie średnie oprocentowanie pożyczek międzybankowych ma być informacją, którą powinien obiektywnie przekazywać wskaźnik WIBOR. W przypadku popularnych stóp WIBOR 3M oraz WIBOR 6M, chodzi o oprocentowanie wspomnianych pożyczek na okres wynoszący odpowiednio 3 miesiące oraz 6 miesięcy. Problemem jest brak odpowiednich danych transakcyjnych jako punktu odniesienia, gdyż krajowe banki raczej niechętnie pożyczają sobie środki na dłużej niż 1 – 2 dni.